sobota, 26 listopada 2011

Jak ominąć bramki na A4 ? Niby można, ale czy warto? Kierunek Śląsk --> Kraków / Rzeszów

Mowa będzie o możliwości ominięcia bramek w Mysłowicach oraz Balicach na autostradzie A4 Katowice - Kraków. Aspekty finansowe, czasowe, straconych nerwów, bezpieczeństwa każdy musi ocenić sam :)

Jadąc od strony Gliwic w kierunku Krakowa autostradą A4.
  • 349 kilometr autostrady A4 (dla niewtajemniczonych kilometraż, czy też profesjonalniej pikietaż podany jest na słupkach po prawej stronie lub przy pełnych kilometrach na większych tabliczkach pomiędzy jezdniami). Zjeżdżamy na drogę S1  kierunek Łódź, Warszawa.
  • Po ok 2 km jest z S1 zjazd na Jaworzno DK79 (DK-droga krajowa)
  • po zjechaniu z S1 w kierunku Jaworzna dojeżdżamy do ronda na którym skręcamy w prawo na wymieniona wcześniej DK79.
  • Następnie trzymamy się cały czas DK79 kierując się na Kraków. Obecnie na ukończeniu jest świeżutka obwodnica Jaworzna już częściowo oddana, więc droga nie prowadzi przez centrum miasta i w normalnych warunkach rzadko zwalniamy poniżej 70km/h hamując tylko przy kilku skrzyżowaniach :)
  • kierując się DK79 cały czas na Kraków za Jaworznem mamy do przeskoczenia jedna małą miejscowość (bywa tam oznakowany fotoradar!) i DK79 przecina się z A4 na którą wjeżdżamy na 366 kilometrze, więc według pikietarzu mamy 34km do bramek w Balicach (400 kilometr).

     Możliwość ominięcia bramki w Balicach w kierunku Krakowa.
    • Jadąc autostradą A4 od strony Katowic w kierunku Krakowa zjeżdżamy na zjeździe ALWERNIA / KRZESZOWICE (381 kilometr).
    • OPCJA NA KRAKÓW (Centrum), Warszawa (DK7)!
    • Jeśli chcemy się dostać do Krakowa to kierujemy się na Krzeszowice - cały czas za drogą z pierszeństwem przejazdu (bardzo dobra droga niedawno wyremontowana w 90%),
    • Po kilku kilometrach dojeżdżamy do Krzeszowic i DK79,
    • DK79 cały czas do Krakowa, można tez odbić na Lotnisko Balice lub wyjechać za Bramkami w Balicach na obwodnice autostradowa Krakowa kierunek Rzeszów.
     
    • OPCJA NA RZESZÓW, WIELICZKĘ, TARNÓW
    • Chcąc udać sie w kierunku wyżej wymienionych miejscowości lepiej kierować się po zjechaniu z A4 na Alwernię.
    • Po paru ciekawych zakrętasach, kilka kilometrów kiepskiej nawierzchni, ale bez tragedii. Kierujemy się cały czas za drogą dojeżdżając do skrzyżowania w kształcie "Y" odbijamy w lewo i dojeżdżając do drogi numer 780 kierujemy się na Kraków. Nawierzchnia drogi 780 bardzo OK !
    • W miejscowości Liszki, w jej centrum (kilka sklepów) odbijamy w prawo - znak bodaj na Jeziorzany, ale my musimy się kierować na miejscowość Piekary ulicą Tyniecką. Ograniczenie tonażu 7 TON !
    • Potem już są znaki na wjazd na A4, wjeżdżamy na 407 kilometrze tuż przed mostem na Wiśle. CO NAJWAŻNIEJSZE JADĄC AUTOSTRADĄ PRZEZ BRAMKI W BALICACH  POKONAMY WG KILOMETRAŻU 26km ( Zjazd na Alwernie 381km - wjazd przed Wisła 407 km = 26km) WYŻEJ OPISANYM OBJAZDEM JEST 28km WIĘC NIE WIELE NADKŁADAMY DROGI :)
    • W kierunku Rzeszowa autostradą cieszymy się do węzła SZARÓW - 445 kilometr według pikietażu.
     
      * w przyszłości postaram się zamieścić zdjęcia, gdyż jadąc ostatnio z zamiarem ich wykonania dopadła mnie mega mgła, a jak mleko wygląda to chyba każdy wie :)

          czwartek, 24 listopada 2011

          Prawidłowe odpalanie na kable, czyli nasz samochód zostaje honorowym dawcą prądu

          W odpalaniu samochodu na kable spotkałem się z kilkoma metodami jednak żeby nie mieszać nikomu w głowie opiszę jedną według mnie najbezpieczniejszą i najrozsądniejszą.

           BEZPIECZEŃSTWO !
          • nie paradujemy z ogniem, iskrami, papieroskiem w pobliżu miejsca akcji,
          • nie mylimy biegunów akumulatorów,
          • nie stykamy ze sobą zacisków kabli powodując zwarcie,
          • samochód dawcy nie styka się z samochodem biorcy,
          • nie zaszkodzi a wręcz pomoże jak dawca ma ciepły silnik - w razie zbytniego wyssania akumulatora łatwiej odpalić ciepły silnik,
          • kable mamy porządne - supermarketowe raczej odpadają, bo mogą się np. nadmiernie zagrzać.
          AKCJA !
          1. Ustawiamy dawcę i biorcę tak żeby było możliwe podłączenie kabli miedzy akumulatorami.
          2. Kabel nr 1 (często koloru czerwonego) podłączamy z bieguna (+) biorcy do bieguna (+) dawcy.
          3. Kabel nr 2 (często koloru czarnego) podłączamy od bieguna (-) dawcy do masy silnika biorcy (jakiś masywny metalowy element silnika)*
          4. Uruchomiony silnik dawcy kilka minut powinien popracować, aby doładować choć trochę padnięty akumulator biorcy,
          5. Teraz są dwie szkoły, które polecam z naciskiem na opcje pierwszą:
          • naturalna: gasimy silnik dawcy po czym biorca próbuje odpalić. Jeżeli się uda odpalić odłączamy kable w odwrotnej kolejności niż podana w pkt 1 i 2.
            Jeśli kilka prób jest nieudanych to powtarzamy pkt 4 lub wina niesprawności leży gdzieś indziej. Nie kręcimy do upadłego bo później możemy nie odpalić żadnego auta :)
          • "sztuczny": silnik dawcy pracuje a biorca próbuje odpalić. Jeśli się uda to w samochodzie dawcy należy przed odłączeniem kabli włączyć jakiś odbiornik prądu najlepiej ogrzewanie szyby lub dmuchawę, natomiast NIE światła!

            Odłączamy kable w odwrotnej kolejności podana w pkt 1 i 2. 
           GOTOWE i w drogę! ! !
           * może ktoś być zaskoczony lub nie, ale NIEpowinno się podłączać  (+) do (+)  i (-) do (-) ze względów na większe ryzyko choćby uszkodzenia któregoś z samochodów.
          ** wskazówki tu zawarte są uargumentowane moim doświadczeniem zarówno w roli dawcy jak i biorcy a czasem obserwatora tego typu zimowych akcji :) Jeśli ktoś uważa, że wie lepiej lub do tej pory stosował inne metody to można się podzielić wszelakimi uwagami w komentarzach  :)

          Idzie zima zła... Wymiana akumulatora na większy.

          Jako, że zima zbliża się nieuchronnie to i nie dało się tego faktu ukryć przed akumulatorem w moim Polo. Kiedy temperatura spadła do -7 stopni Celsjusza akumulator wystraszony tym faktem nie odpalił silnika. Szybka reanimacja "na kable" dała efekt. Postanowiłem nie czekać i zbadać akumulator w specjalistycznej firmie - koszt 0 zł. Wyrok zapadał szybko - akumulator nie nadaje się do niczego.
          Na moje jak się okaże szczęście znajomy przymierzał się do zakupu akumulatora do swojego diesla, gdyż ten który miał dawał za mały prąd rozruchowy (zamiast 540A to 370A). Po szybkich konsultacjach padł pomysł, że może ten akumulator posłuży jeszcze w moim benzynowym Polo. Musiałem się jednak dowiedzieć czy jeśli zamiast standardowo akumulatora 38 - 44 Ah  i prądzie rozruchowym coś ok 300A wsadzę większy nie będzie to miało jakiś negatywnych skutków, czy niespodzianek. Po zasięgnięciu wiedzy na kilku forach internetowych oraz u 2 specjalistów zeznania się pokrywały :) Można wsadzić większy akumulator bez większych obaw. Jedyne to może nie doładowywać go do końca alternator, co odbije się na jego żywotności. Skoro i tak miał iść do recyklingu to może jeszcze dam mu szanse posłużyć a odda się mój stary akumulator.
          Pierwsze testy trwają :) przy -7 odpala od strzała, zobaczę co będzie przy -15 i więcej...

          Na koniec mała uwaga: przy kupnie nowego akumulatora należy zwrócić stary w celu ochrony środowiska naturalnego.